przez chwilę i na zawsze


jeśli zechcesz się zabić,
skocz w przepaść życia
i delektuj się każdą sekundą,
pławiąc się w przypadkach.

jeśli zerknę w twoją stronę, choćby chwilę,
złap się mego spojrzenia,
przez moment chcąc się ratować,

od wspólnych grzechów.


 

27.11.2012

iluzja istnienia


jedyne co mogę ci dać to siebie,
w dwudziestu czterech różnych odsłonach na dobę
i więcej, bez względu na skutki uboczne skrajności.

od ciszy miażdżącej ciśnieniem,
przeklętą wegetacją mroku,
marszczącą każdą ścian powłokę,
martwym niemal spojrzeniem.

przez zwykłe, codzienne zabijanie koloru,
bliżej mi nie znanych odcieni,
więdnących kwiatów i brudnych kieliszków,
radością szampana karmione rany.

po krzyk rwący szkłem powietrze,
ciężkie i mdlące, nie do przełknięcia,
klątwy lecące nam na głowy 
kamiennym gradem,

burzą, niekoniecznie rzeczywistą
przed każdą mą egzekucją,
za niezdolność do człowieczeństwa,
kolejno gasną wszystkie me słońca,

chłonąc czernią bezpańskie myśli,
w błocie topiąc drogi.

nie będzie twej białej chusty,

gdy kat zawaha się chwilę.
 

 

24.11.2012

parasole

szkółka wiersza


bez nas, nie mamy nic
a mówią że jest lepiej
no, może trochę pada
i kiśnie wciąż powietrze

co oni wiedzą?

gdy mokniemy

w ostatnich przebłyskach nocy
już od dawna martwych gwiazd
a mówią że jest pięknie
gdy spłoną

nie dla nas

a przez nas

źle drukowane kalendarze
skrywają czas na laury
jak i na umieranie
w bliżej nie określonym terminie

wszystko

i nie my
w natłoku zbędnych zmartwień

mokniemy...

 

 
17.11.2012

plastik...


wrażliwość kamienia wyznacza stan
zamroczenia po bliskich spotkaniach
nieważkości poza czasem

niewypełnionych misji

odroczono rzeczywistość
śnimy
dwa metry poniżej chodnika

a ludzie patrzą
i na zegarki
bo promocja do osiemnastej

więc nie szukaj łez
nadal rzucaj ziemię
tylko szybciej

bo ludzie patrzą a krzyż gnije

 

 
07.11.2012

Wojna


 ( pamięci M.K. ‘83-‘12 )                 

 

niewyrżnięte wojną marzenia
za linią frontu łzami pocięte
schną okopów westchnienia
do ciepłych butów
do zapomnienia

ofiar eksmisji z życia
w jedności z ziemią

wyrosną z drzew odzianych wstydem
przez jesień tak bardzo zmęczoną
ciężkim powietrzem i wyciem syren
gdy już nie będą się kłaniać

spętani knotem – zniczy chłodem
czekają na swe wisiory


 

02.11.2012